Niemiecki reportaż o rozpruwaczach plandek: „gangi pochodzą głównie z Polski, są profesjonalnie zorganizowane, działają brutalnie i bez skrupułów”.
Niemiecki Sächsische Zeitung opublikował reportaż dotyczący zorganizowanych band rozpruwaczy plandek wyruszających każdej nocy w poszukiwaniu łupów na parkingach autostradowych.
„To nie jest to czego szukają”.
Jednym z bohaterów reportażu jest jeden z wielu poszkodowanych, Ryszard Baran, który znalazł się „tej nocy” na parkingu Rasthof Oberlausitz. Większość kierowców o poranku znalazła na plandekach swoich naczep okrągłe otwory (w oryginale Judasze) służące do oszacowania potencjalnego łupu złodziei, wyjątkiem nie był nasz rodak. Widać, że polski kierowca jest zrezygnowany – jest w trakcie zaklejania dziur w plandece i podkreśla, że są one tylko z wczorajszej nocy. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, kierowca nic nie słyszał ani nic nie zauważył. Na szczęście Pan Ryszard przewoził tym razem drzwi i ramy okienne. Słusznie stwierdza: „to nie jest to czego szukają”.
Rozpruwaczom najbardziej zależy na drogiej elektronice, komputerach, częściach samochodowych, kosmetykach, rowerach, wyrobach tytoniowych – a więc na wszystkim co można korzystnie i szybko sprzedać. W zeszłym roku w samej Saksonii na autostradowych parkingach doszło do 220 zgłoszonych zdarzeń z udziałem rozpruwaczy plandek. Według firm ubezpieczeniowych, w całych Niemczech spowodowały one straty w wysokości ponad dwóch miliardów Euro.
Dobrze zorganizowani i brutalni.
Jak wskazuje Ralf Schaffelke z Policji Kryminalnej z Saksonii, gangi pochodzą głównie z Polski, są profesjonalnie zorganizowane, działają brutalnie i bez skrupułów. Sprawcy działają zawsze zgodnie z tą samą taktyką. Najpierw przyjeżdżają rozpruwacze. Wybierają nieoświetlone parkingi lub ich zaciemnione miejsca, przecinając wszystkie możliwe plandeki. Przez otwory oceniają wartość ładunku. Jeśli uznają je za przydatne wtedy informują kolejną grupę dokonującą kradzieży. „Często złodziejom towarzyszą uzbrojeni strażnicy” – mówi Szaffelke. Mogą być oni bardzo niebezpieczni do kierowców ciężarówek. Dlatego zarówno niemiecka Policja jak również firmy spedycyjne zalecają kierowcą nie sprzeciwianie się sprawcom.
Wydział kryminalny twierdzi również, że nie można wykluczyć, że czasami sami kierowcy są zaangażowani we współpracę z gangami.
Grupa przestępcza z Polski rozbita.
Problem związany z rozpruwaczami plandek jest na tyle duży, że przez Policję Śledczą zostało utworzone specjalne centrum koordynacyjne „Plandeka”, które dzięki skoordynowaniu przeciwdziała tego typu przestępczości. Śledczy współpracują z kolegami z innych landów, z Federalnym Biurem Policji Kryminalnym oraz z polskimi kolegami z Wrocławia. Ostatnio śledczym z Saksonii i Polski udało się aresztować bandę przestępców z Dolnego Śląska. Jednak jak twierdzi śledczy policji kryminalnej Schaffelke: „Ale to nie potrwa długo, zanim struktury przestępcze zostaną odbudowane”.
Policja zamieściła w Internecie ulotkę dla kierowców ciężarówek z instrukcjami, jak lepiej chronić siebie i swój ładunek. Niektórzy, którzy spędzają noc w Rasthof Oberlausitz machają na to ręką. Jeden z nich pyta: „Co jeszcze powinniśmy zrobić?”, dodając: „W Saksonii jest zbyt mało bezpiecznych miejsc parkingowych, a zbyt wiele ciemnych w nocy”. Polski kierowca, który stoi obok niego tego wieczoru, robi to inaczej: natychmiast otworzył drzwi w naczepie. Jedzie na pusto – niech rozpruwacze od razu wiedzą, że nie nic nie wiezie, chociaż nie rozetną plandeki.
Źródło: Sächsische Zeitung
Niemieckie media: „LKA ściga polskie gangi rozpruwaczy plandek. Co 20 minut okradana jest ciężarówka.” - Planeta Transportu
26 czerwca 2018 @ 12:50
[…] Przypominamy, że już jakiś czas temu publikowaliśmy niemiecki reportaż nawiązujący do tego tematu: Niemiecki reportaż o rozpruwaczach plandek: „gangi pochodzą głównie z Polski, są profesjonaln… […]