Ariel Żurawski po 2 latach od zamachu rezygnuje z walki o odszkodowanie i kieruje poważne zarzuty w stronę Berlina
Poniżej przytaczamy materiał, dotyczący przegranej walki Ariela Żurawskiego o odszkodowanie ze strony rządu niemieckiego za poniesione straty w wyniku ataku terorystycznego. Artykuł ukazał się on niemieckim portalu Epoch Times:
Podwójna Tragedia
Dwa lata temu, w dniu 19 grudnia 2016 r., zabójca Anis Amri najpierw zabił Łukasza Urbana, a następnie wjechał uprowadzoną ciężarówką w tłum na berlińskim jarmarku bożonarodzeniowym na Breitscheidplatz. W wyniku zamachu zginęło jedenaście osób, a ponad 70 zostało rannych. Dla Ariela Żurawskiego kuzyna Łukasza Urbana a zarazem właściciela ciężarówki była to podwójna tragedia. Zabójstwo niemal zrujnowało przedsiębiorcę. Do tego doszedł żal związany ze śmiercią kuzyna, kierowcy ciężarówki a także troska o jego żonę i dziecko. Incydent ten stał się emocjonalną i finansową tragedią, z której Żurawski i jego rodzina dopiero co trochę się „otrząsnęli”. Teraz właściciel firmy transportowej z Gryfina rezygnuje z walki o niemieckie odszkodowania i podkreśla, że: „To jest walka Dawida z Goliatem”.
Krytyka władz niemieckich
Na marne zdały się próby otrzymania z Berlina odszkodowania związane ze zniszczeniem ciężarówki, wykorzystanej przez zamachowcem jako broń, o których pisaliśmy ponad rok temu w artykule: „Ariel Żurawski – nadal walczy o odszkodowanie od Niemiec po zamachu”. Jak podkreśla Ariel Żurawski oraz jego prawnik: „dopóki śledztwo w Niemczech nie zostanie zakończone, nie mam szansy żeby coś osiągnąć”.
Przez długi czas dręczyła go złość i obawy, ponieważ czysto finansowa szkoda wyniosła 90 000 euro, z czego otrzymał tylko 10 000 euro odszkodowania. Jest wściekły na władze niemieckie i nie może zrozumieć, dlaczego Niemcy nie rekompensują szkód, jakie poniósł:
„Nie chcę się wzbogacać” – powiedział Żurawski do Niemieckiej Agencji Prasowej. Dla bogatego kraju, takiego jak Niemcy, odszkodowanie dla ofiar powinno być kwestią honoru. Ponadto władze zachowywały się „bardzo rażąco”, tak jakby to wszystko było jego winą. Jest pewien, że władze zachowałyby się inaczej, gdyby był „Niemcem”, a nie „Polakiem”.
Pomógł polski rząd
Żurawski podkreśla natomiast pomocne zachowanie polskiego rządu, który przejął koszty przeniesienia ciała zmarłego kuzyna i jego pogrzebu. Prezydent Andrzej Duda osobiście uczestniczył w pogrzebie, a ze strony niemieckiej nie przybył żaden przedstawiciel. Ponadto rodzina jego kuzyna otrzymała specjalną emeryturę. Niemiecki przedstawiciel ofiar, Edgar Franke i jego poprzednik Kurt Beck nie zrobili nic. Podkreśla również, że wbrew tego co mówił Kurt Beck nie był zasługą rządu niemieckiego fakt, że producent ciężarówek Scania zrzekł się jeszcze należnych opłat leasingowych, a grupa przemysłowa Thyssenkrupp z obciążenie za uszkodzenia za zardzewiały stalowy ładunek – to był ukłon i zrozumienie ze strony tych firm, który został wzmocniony presją mediów.
Źródło: Epochtimes.de
Foto: Emilio Esbardo; Wikimedia Commons